Obklewana strunami ciepłej wody zastanawiałam się, kto może czekać w moim pokoju. Przemawiała przeze mnie eksytacja połączona z niepojem, dlatego chociaż prysznic starałam się dokończyć w spokoju. Dojechanie do t e j części miasta o t a k późnej godzinie było nielada wyczynem, tym bardziej miałam wrażenie, że bardzo się rozczaruję, gdy ujrzę osobę siedzącą na moim łóżku. Rzucone przez moją mamę 'Masz gościa', kiedy byłam w łazience, tuż przed jej wyjściem z domu było bardzo nienaturalne. Miałam wrażenie uczestniczenia w idealnie przygotowanym spisku. Planowałam wyjść w ręczniku, żeby szybciej sprawdzić, kto pragnie dotrzymać mi towarzystwa, ale w dużym stopniu podejrzenie padało na moją babcię, dlatego narzuciłam na siebie szlafrok i wbiegłam na górę. Szara bluza z kapturem, zwykłe dżinsy, 21. na kalendarzu i najszczerszy uśmiech, jaki kiedykolwiek udało mi się zrobić.
Przyszedłem odebrać kawę, na którą miałaś mnie zaprosić.
niedziela, 22 września 2013
środa, 18 września 2013
poniedziałek, 16 września 2013
niedziela, 15 września 2013
poniedziałek, 20 maja 2013
Dzwonił mój mąż, zaraz po mnie będzie.
Zastanawiała się, gdzie ukryć zwłoki fatalnych kłótni o nic. Czasem chciała po prostu odpuścić, szła przed siebie, podkręcając ruch na szybsze obroty. Wtedy przybierała postawę gazeli, biegła ile sił w nogach, żeby naskoczyć na ofiarę, potem wbić w nią zęby i zapomnieć o wszystkim. W rzeczywistości gazele nie zachowują się w ten sposób, ale nie ma ochoty od razu nazywać się tygrysem. Nakręcała maszynę, żeby znaleźć wyzwolenie. Jedyne na co miała ochotę to odpuścić.
Znalazłam się w centrum Nowego Jorku. Wypiłam drinka w Webster Hall. Pierwszego, kolejnym towarzyszyły moje przyjaciółki. Suzan w białej sukience i z egzotyczną urodą zamawiała następne kolejki, kiedy Hayley kończyła trzeciego papierosa. Siedziałam w sukience od europejskiego projektanta i zatapiałam się w babskiej zabawie. Uwielbiałam spędzać z nimi czas, kiedy byłyśmy zupełnie sobą, kiedy wieczory spędzałyśmy w ekskluzywnych klubach, a poranki na przypadkowych stancjach. Tęskniłam za wakacjami, tymi kiedy byłam gówniarą zgrywającą gwiazdę. Kiedy zabawiałam się za pieniądze rodziców, przyjmowałam drinki od obcych, byłam bezwzględna, nierozważna i tańczyłam na kubikach skupiając spojrzenia obcokrajowców. To jeden z tych dni, kiedy trawa jest tak bardzo zielona, a mój humor został zepsuty.
Zastanawiała się, gdzie ukryć zwłoki fatalnych kłótni o nic. Czasem chciała po prostu odpuścić, szła przed siebie, podkręcając ruch na szybsze obroty. Wtedy przybierała postawę gazeli, biegła ile sił w nogach, żeby naskoczyć na ofiarę, potem wbić w nią zęby i zapomnieć o wszystkim. W rzeczywistości gazele nie zachowują się w ten sposób, ale nie ma ochoty od razu nazywać się tygrysem. Nakręcała maszynę, żeby znaleźć wyzwolenie. Jedyne na co miała ochotę to odpuścić.
Znalazłam się w centrum Nowego Jorku. Wypiłam drinka w Webster Hall. Pierwszego, kolejnym towarzyszyły moje przyjaciółki. Suzan w białej sukience i z egzotyczną urodą zamawiała następne kolejki, kiedy Hayley kończyła trzeciego papierosa. Siedziałam w sukience od europejskiego projektanta i zatapiałam się w babskiej zabawie. Uwielbiałam spędzać z nimi czas, kiedy byłyśmy zupełnie sobą, kiedy wieczory spędzałyśmy w ekskluzywnych klubach, a poranki na przypadkowych stancjach. Tęskniłam za wakacjami, tymi kiedy byłam gówniarą zgrywającą gwiazdę. Kiedy zabawiałam się za pieniądze rodziców, przyjmowałam drinki od obcych, byłam bezwzględna, nierozważna i tańczyłam na kubikach skupiając spojrzenia obcokrajowców. To jeden z tych dni, kiedy trawa jest tak bardzo zielona, a mój humor został zepsuty.
sobota, 11 maja 2013
Stało się, to się nie odstanie, a wiosna przyszła i zagościła na dobre. Warszawa o tej porze roku jest zdradliwa jak ja sprzed kilku miesięcy. Siedziałam na trawie w Łazienkach i rysowałam Fryderyka Chopina. Murawa była jeszcze trochę mokra po wczorajszym deszczu. Dzisiaj z kolei na moje odsłonięte ramiona spadały intensywne promienie światła. Starałam się je łapać garściami, dlatego zrezygnowałam z podróży metrem. Z teczką formatu a1 przebiegłam przez zatłoczoną Marszałkowską, złapałam hot-spot i odczytałam wiadomość. 'Ogród dachowy, biblioteka uw, cały specjalnie dla Ciebie, dziś wieczór' Lubię zainteresowanie moją osobą, cenię niespodzianki.
wtorek, 23 kwietnia 2013
piątek, 29 marca 2013
battlefield :)
Od estetyki przejdźmy do działań. Zaczynamy od biszkoptów. Układamy na blasze wysmarowanej masłem, następnie polewając je kawą. Na całość rozprowadzamy masę krówkową o smaku orzechowym i przykrywamy herbatnikami. Warstwa pierwsza gotowa, rozpoczynamy atak drugiej brygady.
jest CIASTO. W dodatku takie, które musi dojrzeć w lodówce kilka godzin i trafia do gustów nawiększych smakoszy.
Pozostając w klimacie miłości do serc po ciężkich starciach czas na tosty z serem i naleśniki dziwnych kształtów. polecam, pozdrawiam :)
Dobre uzbrojenie to połowa sukcesu.
Kładziemy czekoladowy krem do tortów i analogicznie przekładamy kolejną warstwą herbatników. Aby żołnierze nie opadli z sił proponuję prowiant w postaci 'pozostałe herbatniki maczamy w kremie czekoladowym' Następnie ubita śmietana 36 wymieszana ze śmietanemfixem.
Efektem działań oprócz tego, że pole bitwy przed rozpoczęciem walk wyglądało następująco:
...A po starciach krajobraz był nieco inny:
jest CIASTO. W dodatku takie, które musi dojrzeć w lodówce kilka godzin i trafia do gustów nawiększych smakoszy.
Pozostając w klimacie miłości do serc po ciężkich starciach czas na tosty z serem i naleśniki dziwnych kształtów. polecam, pozdrawiam :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)